openSUSE Tumbleweed – druga runda wrażeń z testów

Po pierwszych przygodach z instalacją openSUSE Tumbleweed przyszedł czas, by przyjrzeć się codziennemu użytkowaniu. W tym wpisie zebrałem spostrzeżenia z kilku dni pracy na tej dystrybucji, testując ją w ramach mojego cyklu Distro Miesiąca.

I od razu powiem – wrażeń było sporo, od pozytywnych zaskoczeń, po momenty lekkiego wkurzenia. Zapraszam do czytania!

Odinstalowywanie pakietów – niby proste, a jednak nie

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to dziwny sposób odinstalowywania pakietów graficznie. W Discover czy w Yast2 filtrowanie pakietów „zainstalowanych” działa, ale… zaznaczenie domyślne aktualizuje, zamiast usuwać. Trzeba się więc trochę przeklikać, żeby osiągnąć efekt.
To drobiazg, ale potrafi zirytować, szczególnie gdy porównam to z bardziej intuicyjnymi rozwiązaniami w innych dystrybucjach.

Rolling Release, ale na pół gwizdka?

openSUSE Tumbleweed reklamuje się jako dystrybucja typu rolling release, ale aktualizacje… są dziwnie rzadkie. Drugi dzień po instalacji i nic nowego się nie pojawiło. Z jednej strony to plus – mniej utrapienia dla „Kowalskiego”. Z drugiej – rolling kojarzy mi się jednak z większą dynamiką.

Do tego dochodzi kwestia zyppera. Zwykłe zypper update aktualizuje system, ale okazuje się, że trzeba jeszcze wykonać zypper dup, aby podnieść wersję pakietów. To dla mnie bez sensu – rolling powinien być rollingiem pełną gębą, a nie półśrodkiem.

Yast2 i Myrlyn – narzędzia do zarządzania pakietami

Czas na dłuższą krytykę.
Zarządzanie pakietami przez Yast2 i Myrlyn jest – moim zdaniem – do bani. I wyjaśniam dlaczego:

  • brak podstawowej opcji „pokaż zainstalowane pakiety” – no błagam!
  • oba narzędzia, mimo że różnią się wizualnie, są w zasadzie tym samym – Myrlyn ma nieco ładniejszy interfejs, ale to tyle.
  • w przypadku zarządzania pakietami są mało przejrzyste i nieintuicyjne.

Szczerze mówiąc, nie rozumiem, po co zastępować Yast2 nowym narzędziem, skoro oba mają te same bolączki.

Bluetooth na plus

Czas na coś pozytywnego – Bluetooth działa bez zarzutu. Pliki przesyłają się bez problemu od samego startu, co wcale nie jest takie oczywiste w świecie Linuksa.
Dla porównania: na moim CachyOS musiałem raz ręcznie uruchomić org.bluez.obex. Tutaj działa od razu – i za to duży plus.

Firefox i dziwne przycinki

Kolejny punkt to Firefox. Czasem łapie dziwne zamulenia – na przykład przy próbie załączenia pliku musiałem czekać… minutę na pojawienie się okienka wyboru.
Nie wiem, czy to kwestia starszej wersji, czy faktu, że przeglądarka działała bez ponownego uruchomienia. Przyznam – mam „zboczenie po MacBooku”: zamiast wyłączać komputer, po prostu zamykam klapę i usypiam. Restartuję tylko wtedy, gdy muszę albo wymaga tego aktualizacja.

Discover i zależności – horror w odinstalowywaniu

Discover w openSUSE ma jedną wadę, która doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Próba usunięcia nawet drobnych aplikacji – np. „żółtych karteczek”, których absolutnie nie potrzebuję – pociąga za sobą usunięcie masy innych pakietów. To sprawia wrażenie, że deweloperzy zakładają: „jak daliśmy, to tak ma zostać”.

Wydajność i responsywność systemu

Na początku chciałem dać 5 gwiazdek za responsywność, ale po kilku godzinach pracy musiałem zejść do 4. Dlaczego?

  • system jest po prostu przeładowany pakietami,
  • po dłuższym działaniu (u mnie np. 11 godzin ciągiem) czuć, że system się zamula,
  • mimo to nie stosuję połówkowych ocen, więc zostaje 4/5.

Dla mnie – trochę za ciężki. Dla „Kowalskiego” – być może właśnie odpowiednio „wypasiony” i kompletny.

Czy openSUSE Tumbleweed nadaje się dla Kowalskiego?

I tu odpowiedź mnie samego zaskakuje: tak, nadaje się.

Dlaczego?

  • ma wszystko, co potrzebne do codziennego użytku,
  • instalacja Flatpaków dodatkowo poszerza możliwości,
  • system jest stabilny i działa przewidywalnie.

Minusy?

  • brak trybu LIVE,
  • archaiczny instalator (choć zapowiadają zmiany),
  • dziwne partycjonowanie dysku,
  • na słabszym sprzęcie działa zbyt ociężale.

Ale mimo tych wad – poleciłbym go Kowalskiemu.

Benchmarki

Na koniec trochę suchych danych – bo testy testami, ale liczby też się liczą.

  • Cinebench – wyniki standardowe, zgodne z oczekiwaniami,
  • Superposition – również w normie,
  • WEBgl 3.0 – daje radę,
  • Lego Ninjago – Brakło niestety czasu…

Testy wykonywane były oczywiście na zasilaczu i w trybie „wydajność”.

Podsumowanie

openSUSE Tumbleweed to system, który potrafi zaskoczyć – czasem pozytywnie, czasem negatywnie. Nie jest idealny, bywa ociężały i przeładowany, ale też stabilny i przewidywalny.

Czy zastąpiłby mojego CachyOS? Gdyby nagle zniknął Arch i jego pochodne – pewnie tak. Ale wiem, że istnieją jeszcze inne dystrybucje, które być może sprawdzą się lepiej.
Na dziś jednak – Tumbleweed zasługuje na miejsce w czołówce dystrybucji dla Kowalskiego.

openSUSE Tumbleweed to dystrybucja pełna sprzeczności:

  • świetny Bluetooth, stabilny system,
  • intuicyjność zarządzania pakietami i odinstalowywania – słaba,
  • responsywność generalnie dobra, choć po kilku godzinach widać spowolnienia.

Dla „Kowalskiego” – zdecydowanie polecany, oferuje nowoczesny, kompletny system. Dla bardziej wymagających – może być przeładowany.

Salut! 🫡

Wpadnij na Mastodon, zaobserwuj i zostań na dłużej… Jest za darmo 😉

💬 Masz ochotę zostawić ślad po sobie? Napisz komentarz, udostępnij wpis albo dołącz do grona obserwujących!
☕ A jeśli chcesz dodatkowo postawić mi kawę i dorzucić cegiełkę do rozwoju strony – będzie to świetna motywacja do dalszego pisania.

Wesprzyj Bloga👍
Udostępnij wpis na:
guest
4 Komentarze
Najnowsze
Najstarsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Albedo 0.64
Albedo 0.64
17 dni temu

Mimo że jest to dystrybucja ciągła, oprogramowanie jest integrowane, stabilizowane i testowane po dodaniu do Factory (głównej bazy rozwojowej openSUSE), aby zapewnić stabilność. Dlatego aktualizacje przebiegają inaczej niż w typowym, archowym rollingu.
W OpenSUSE wszystkie zgłoszenia dotyczące pakietów są przeglądane przez recenzentów, a pakiety rdzeniowe przechodzą dość rozległe testy zapewnienia jakości, zanim jakiekolwiek zmiany zostaną dopuszczone do Factory.

Ostatnio edytowano 17 dni temu przez Albedo 0.64
Albedo 0.64
Albedo 0.64
17 dni temu

OpenSuse jest na zakręcie swojej historii. Mają usunąć YAST i zastąpić to innymi programami (np. Myrlyn), Leap ma być zastąpiony przez Slowroll a instalatorem ma być sieciowa Agama. Trzeba dać im trochę czasu by to wszystko ogarnęli. Z moich testów wynika, że OpenSuse lepiej się sprawdzi na stacjonarnym PC, na laptopie jest trochę za ciężkie.

Ostatnio edytowano 17 dni temu przez Albedo 0.64
Przewijanie do góry
4
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x