👉 Ten wpis powstał we współpracy z blogiem „Wolność w Kieszeni”.
Razem – bo i nas to wszystko na poniższym filmie poruszyło. Razem – bo wiemy, że temat jest poważny i dotyczy każdego. Chcieliśmy wspólnie, choćby tym jednym wpisem, dotrzeć do Was – czytelników świadomych i tych mniej świadomych zagrożeń. Bo tylko rozmawiając o prywatności, możemy coś realnie zmienić.
Dlaczego nie możemy tego lekceważyć?
Żyjemy w czasach, w których sieć stała się czymś absolutnie naturalnym. Komunikujemy się przez internet, robimy zakupy, uczymy się, pracujemy, a nawet odpoczywamy w cyfrowym świecie. Jednak w tym wszystkim bardzo często zapominamy o jednym: naszej prywatności.
Pół biedy kiedy rozchodzi się tylko o naszą prywatność, w końcu jesteśmy dorośli i odpowiedzialni za siebie. Jeśli czegoś nie jesteśmy świadomi, to znaczy że się nie doedukowaliśmy w danym temacie. Problem zaczyna się kiedy mówimy o prywatności naszych dzieci. Bo w tym przypadku nie one są odpowiedzialne za zapewnienie jej sobie, tylko my – rodzice. Nasze dzieci są bezbronne w tym temacie i to my musimy je chronić przed zagrożeniami. Patrząc na to co dzieje się obecnie w social mediach, jak rodzice beztrosko obdzierają swoje dzieci z resztek prywatności na każdym kroku, odnoszę wrażenie, że robią coś całkiem odwrotnego niż powinni. I to najbardziej napawa mnie niepokojem.
Dlaczego zdjęcia naszych dzieci w social media to ryzyko?
Rodzic wrzuca zdjęcie malucha na plaży, podczas urodzin czy szkolnej akademii – wydaje się to niewinną pamiątką i naturalną chęcią podzielenia się radością. Niestety, dla kogoś innego to może być źródło informacji, które nigdy nie powinno trafić w niepowołane ręce.
- Zdjęcie w tle domu → wskazuje lokalizację.
- Nazwa szkoły na mundurku → pokazuje, gdzie dziecko spędza większość dnia.
- Informacje o zainteresowaniach, zabawkach, miejscach, gdzie chodzi → to gotowy scenariusz dla osób o złych intencjach.
A pamiętajmy, że internet nigdy nie zapomina. Raz wrzucone zdjęcie, nawet usunięte, może nadal krążyć w sieci – ściągnięte przez obce osoby, a nawet pojawić się w darknecie.
Poza wymienionymi przykładami warto wspomnieć o ewentualnych możliwościach kradzieży tożsamości co może się wiązać z podszywaniem się pod nasze dzieci w różnych sytuacjach. Zaczynając od niewinnych żartów a kończąc na przerabianiu filmów dla dorosłych poprzez wklejenie twarzy naszej pociechy. W najbardziej drastycznych przypadkach może kończyć się to samookaleczeniami lub nawet próbami samobójczymi naszego dziecka, które jeszcze nie nabyło takiej odporności na stres jak my przez całe nasze dorosłe życie.
Szkoła powinna uczyć, jak bronić prywatności
Polskie szkolnictwo niestety wciąż skupia się na uczeniu dzieci podstaw obsługi komputera czy rysowania w Paint. A to za mało. Szkoły powinny poświęcać więcej uwagi kwestiom higieny w internecie. Zarówno w kwestii naszej obecności w social mediach, jak i ogólnie uczyć krytycznego myślenia, analizowania i weryfikowania tego co czytają lub oglądają na ekranach swoich smartfonów.
W świecie, w którym każde dziecko ma dostęp do telefonu i internetu, program nauczania powinien od najmłodszych lat uczyć zasad bezpieczeństwa i prywatności online.
🔒 Jak zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa podczas korzystania z internetu.
🔒 Dlaczego nie podajemy danych obcym.
🔒 Jak reagować na cyberprzemoc.
🔒 Jak działają mechanizmy funkcjonowania social mediów.
🔒 Dlaczego powinniśmy ograniczać naszą obecność w social mediach.
🔒 Jakie mogą być skutki udostępniania swoich danych w sieci.
To wiedza znacznie ważniejsza niż obsługa prostego programu graficznego!
Jak zadbać o bezpieczeństwo dzieci (i swoje) w sieci?
Oto kilka praktycznych zasad, które każdy rodzic powinien stosować:
- Nie publikuj zdjęć dzieci – nawet tych pozornie niewinnych.
- Ograniczaj ilość informacji o rodzinie w social mediach.
- Rozmawiaj z dziećmi – tłumacz im, czym jest prywatność i dlaczego nie wolno ufać wszystkim w internecie.
- Ustawiaj kontrolę rodzicielską – nie po to, by ograniczać, ale by chronić.
- Ucz dziecko ostrożności – aby wiedziało, że internet to nie tylko bajki i gry, ale też zagrożenia.
- Dbaj o swoje konta – mocne hasła, uwierzytelnianie dwuskładnikowe, aktualizacje systemu.
Prywatność to nie luksus – to konieczność
Nie chodzi o to, żeby odciąć się od sieci i żyć jak w XIX wieku. Chodzi o to, aby nauczyć się poruszać po niej bezpiecznie i świadomie. Bo zagrożenia są wszędzie – od zwykłych oszustw phishingowych, przez kradzież tożsamości, aż po wykorzystywanie zdjęć w darknecie przez ludzi, którym lepiej nie dostarczać żadnych danych.
Prywatność to nasz fundament. To coś, co możemy stracić w kilka sekund przez jeden nieprzemyślany post, a odzyskać się już nie da.
Obejrzyjcie to krótkie wideo…
Podsumowanie
To temat, którego nie można bagatelizować. Ochrona prywatności, szczególnie dzieci, to realna sprawa – nie teoria. Warto traktować ją tak samo poważnie jak bezpieczeństwo w ruchu drogowym czy opiekę zdrowotną.
Zamiast pytać: „co złego może się stać?”, lepiej odpowiedzieć: „co mogę zrobić, żeby moje dziecko było bezpieczne?”.
Powyższe wideo jest kompleksowym uzupełnieniem, które daje do myślenia. Proszę – poświęćcie te kilka minut i zastanówcie się, jak wygląda Wasza obecność w sieci i czy na pewno chroni Waszą rodzinę.
Pokażcie wideo innym, niech mają świadomość.
Tłumaczenie do filmu i wsparcie merytoryczne – Bartek z bloga wolnośćwkieszeni.pl
Montaż / scalenie napisów – Yattaman z bloga kernelpanik.pl
Salut! 🫡
Wpadnij na Mastodon, zaobserwuj i zostań na dłużej…
💬 Masz ochotę zostawić ślad po sobie? Napisz komentarz, udostępnij wpis albo dołącz do grona obserwujących!
☕ A jeśli chcesz dodatkowo postawić mi kawę i dorzucić cegiełkę do rozwoju strony – będzie to świetna motywacja do dalszego pisania.

Oryginalne wideo znajduje się pod adresem telekomu.
Zdjęcie na głównej stronie zrobione przez Mohamed Hassan z PxHere
Może jestem nie dzisiejszy, może jestem tyran, ale moje dzieciaki nie mogą używać żadnych mediów społecznościowych. Przykro mi…
Ja niestety pozwoliłem wcześniej i teraz trochę 14 latkowi ciężko wydrzeć, ale staram się kontrolować i przede wszystkim tłumaczyć. Natomiast najmłodsza – nie pozwalam.